0
okiemserca 31 marca 2018 17:44
Image

To skromne urywki.
trzeba będzie wrócić,
zwłaszcza że punkt oznaczony jako miejsce pokazujące jak była wydobywana miedź przez Egipcjan ominęliśmy
:-)

-- 31 Mar 2018 22:55 --

MASADA

Image

Z Ejlatu w stronę Morza Martwego prowadzi wygodna droga przez skaliste tereny pustynne.
W okolicach kibuców zdarzają się nieoznakowane (białe toyoty) patrole policyjne. W 2,5 godziny dojeżdżamy do Masady - dawnej legendarnej twierdzy żydowskiej malowniczo położonej na szczycie samotnego płaskowyżu. Jesteśmy na wschodnim skraju Pustyni Judejskiej z widokiem na (niestety nieustannie wysychające) Morze Martwe.

Image

Na płaskowyż można dostać się ładną "Ścieżką Węża" w całości wystawioną na działanie słońca (widoczna po prawej stronie na zdjęciu wyżej oraz na filmiku) albo wjechać kolejką (45 NIS / osoba w dwie strony) Dodatkowo kupuje się jeszcze bilet wstępu do twierdzy (my mieliśmy go na łączonym bilecie do 3 parków).

Image

https://youtu.be/XagZ5OUwHLE

U góry na pierwszy rzut oka nic nie ma, ale po chwili jest juz tylko zwiedzanie, warto posłuchać przewodnika zwłaszcza w opowieściach o metodach pozyskiwania i przechowywania wody no i historii zdobywania Masady

Image

Image

Image

Image

Image

Image

ImageMORZE MARTWE

Image

Po zwiedzeniu Masady (jakieś 2,5 h) kolejny punkt to oczywiście Morze Martwe.
Po chwili szukania bezpłatnego wejścia decydujemy się na skorzystanie z plaży przy ośrodku Spa (Ein Gedi).

Morze Martwe ten najniższy punkt na Ziemi (422 metry poniżej poziomu morza) dosyć jednoznacznie umiera. Ze względu na wykorzystanie przemysłowe wody z Jordanu oraz parowanie, rokrocznie poziom wody obniża się o około metr. Powierzchnia morza zmalała przez ostatnie 40 lat o jedna trzecią.

Image

Image

Image

Wystarczy popatrzeć na mapę aby dostrzec, że już obecnie widać dwie części Morza Martwego. Południowa to sztucznie zasilany zbiornik przez zakład Dead See Works przepompowujący wodę z północnej części do południowej. Bez tego wybudowany w południowej części luksusowy kurort Ein Bokek mógłby już stać na pustyni, a fabryka soli potasu i chlorku magnezu nie miałaby co robić.

Image

W północnym zbiorniku, kurort Ein Gedi Spa, który był położony nad brzegiem morza, teraz dowozi turystów traktorową ciuchcią nad brzeg, który z roku na rok oddala się od budynków.

Image

Image

Image

Zabawa z wypornością jest totalna. Czy leżysz na plecach, czy na brzuchu, z powodu ponad 22% zasolenia unosisz się na wodzie bez żadnego wysiłku niczym korek. Poza minerałami, o 10% wyższemu stężeniu tlenu w powietrzu i pełnej osłonie ozonowej przed promieniami słońca (nie trzeba używać filtra nawet przy 40 stopniach, oparzenia słoneczne nie grożą) jest jeszcze kosmetycznie cudowne błoto.

Wchodzenie boso jest głupim pomysłem, ale spróbowałem. Lepiej jednak w sandałach. Co do słoności - przeciąłem sobobie palec na solnej skale - oczywiście woda szczypała ale da się przeżyć nawet otwarte skaleczenie w kapieli :-)

Image

Image

Image

Image


Oczywiście korzystanie z plaży przy kurorcie jest płatne (transport, ręczniki, foteliki, prysznice przy plaży, przebieralnie, błoto, basen itd) to jakieś 100 pln/osoby na dzień. Nie ma za bardzo możliwości ani przyjemności korzystania z brzegu poza ośrodkami.

Koniec

Dodaj Komentarz

Komentarze (3)

krystoferson112 31 marca 2018 21:52 Odpowiedz
Czy to jest bezpieczeństwo? Pod lufami karabinów i gniazdami karabinów maszynowych. Byłem w Izraelu pomimo, że kraj ładny i ciekawy to ichniejsza powrotna kontrola graniczna doprowadziła do faktu, że szybko tam nie wróćę.
peta 5 kwietnia 2018 20:31 Odpowiedz
Morze martwe i otaczające je góry robią wrażenie. Tak jak wspomniałeś stopniowo wymierający akwen wodny i nie zanosi się by bieg się odwrócił.Co do bezpieczeństwa. Każdy czuje inaczej. Mi osobiście widok na każdym kroku broni, wojska itd nie daje poczucia bezpieczeństwa a wręcz przeciwnie. Niestety taki mają tam klimat ;)Gratuluję wyprawy i do kolejnej relacji ;)
okiemserca 5 kwietnia 2018 21:48 Odpowiedz
Dzięki, sprawdzę za kilka miesięcy jak jest po drugiej stronie Martwego, pewnie opiszę.pozdrawiam!